W narodzie obudził się grillowy duch. Po całym kraju roznosi się więc zapach przypalonej kiełbasy i karkówki. Nie oznacza to, że na grillu nie można przyrządzić czegoś fajnego i niepospolitego. Wystarczy przyswoić sobie kilka prostych zasad, a wśród nich najważniejszą - grilluj na trzeźwo. Bo jak daje się zauważyć, już od momentu wsypywania węgla na palenisko zaczyna się lać piwo. Duuużo piwa! A po dwóch piwach, wiadomo, każdy jest dobrym kucharzem (tak jak kierowcą). No, tak ale nie chcę dziś pisać o grillu.
Od zawsze jestem zwolennikiem gotowania prostych dań. Dlatego uwielbiam kuchnię włoską, w której jest całe ich mnóstwo. Można je także znaleźć w kuchniach azjatyckich.
Na przykład prosty przepis na kawałki kurczaka.
Potrzebne będą:
Filet z piersi kurczaka
Sos sojowy
Mąka ziemniaczana
Olej do głębokiego smażenia
Mięso kurczaka kroimy w cienkie półcentymetrowe plasterki. Wrzucamy do miski i przez 15 - 30 minut marynujemy w sosie sojowym. Następnie obtaczamy w mące ziemniaczanej i wrzucamy na mocno rozgrzany olej. Po osiągnięciu złocistego koloru mięso wyłożyć na papierowy ręcznik. Właściwie już od tego momentu można jeść kurczaka, ale w celu osiągnięcia lepszego, moim zdaniem, efektu warto po pozbyciu się zużytego oleju wrzucić ponownie kawałki mięsa na rozgrzaną, suchą patelnię i krótko podsmażyć skrapiając danie sosem sojowym.
Kurczaka można podać z ryżem smażonym z marchwią, cebulą i białą rzodkwią japońską albo ze świeżą bagietką i surówką z kapusty pekińskiej. Mięsko fantastycznie smakuje z sosem słodko-pikantnym.
No i to by było na tyle. Łatwizna, prawda? Mam nadzieję, że będzie smakowało.
Cztery smaki
czwartek, 2 maja 2013
poniedziałek, 25 marca 2013
Grillowane mięso z udźca kurczaka, surówka i sos tzatziki
Jedna moda w końcu mi się spodobała. To moda na gotowanie. Jest mnóstwo programów kulinarnych, blogów, dużo fajnych książek. Podoba mi się to, bo przełamuje stereotyp, że gotowanie to kierat, przykry obowiązek ciążący zwykle na barkach jednej osoby w domu (najczęściej kobiety). A gotowanie, nawet to codzienne, może przecież dawać mnóstwo radości. Gotowanie to nietrwała sztuka użytkowa wykonywana dla drugiej osoby lub osób. Stanowi wyśmienity sposób, by powiedzieć komuś bez słów coś ważnego. Cudownie jest spotkać się z przyjaciółmi i uraczyć ich czymś smacznym. A jak fajnie jest wciągać do zabawy w pichcenie dzieciaki. Gotowanie i wspólne jedzenie zbliża! Kochajmy się za żarcie (i zażarcie):-)
Grillowane mięso z udźca kurczaka i surówka i sos tzatziki.
To, co mamy za oknem nie jest nawet przedwiośniem, więc mówienie o grillu może się wydawać falstartem. Na szczęście jest patelnia grillowa.
Do przyrządzenia dania będzie potrzebne:
Opakowanie mięsa z udźca kurczaka (bez kości)
Dwa ząbki czosnku
Sól, pieprz, zioła prowansalskie
Ogórek długi
Jogurt grecki
Marchewka
Połowa papryki czerwonej
Pomidor
Mix sałat
Mały ogórek kiszony, kilka rzodkiewek, oliwki
Oliwa, ocet balsamiczny
Najpierw przygotowujemy mięso. Jest ono już oddzielone od kości, ale warto powycinać pozostawione kawałki tłuszczu. Wrzucamy do miski, solimy, pieprzymy, posypujemy ziołami prowansalskimi. Dodajemy roztarty z solą ząbek czosnku. Mieszamy tak, aby każdy kawałek pokrył się równomiernie przyprawami. Polewamy odrobiną oliwy (1 łyżka wystarczy). Odstawiamy na kilka minut.
Teraz przygotowujemy wstępnie surówkę. Kroimy na kawałki paprykę, pomidora, rzodkiewki, ogórek. Marchewkę zamiast kroić w nudne talarki proponuję pościnać obieraczką do warzyw w cienkie wstążki. W ten sposób dodatek będzie lepiej wyglądał. Twarde warzywa i zielone oliwki przyprawiamy solą i pieprzem. Na wierzch wysypujemy sałatę. Całość przyprawimy odrobiną octu balsamicznego, czosnkiem i oliwą, ale robimy to przed podaniem, inaczej sałata "oklapnie".
I szybko, tzatziki.
Ucieramy ogórek na dużych oczkach tarki. Lekko solimy, aby oddał nadmiar wody. PO chwili odciskamy płyn. Dodajemy jogurt, trochę soli, pieprz i czosnek (o jego ilości decyduje to, czy lubisz jego smak albo czy masz w bliskich planach jakieś ważne spotkanie). Mieszamy.
Rozgrzewamy suchą patelnię. Wykładamy kawałki mięsa i smażymy mniej więcej 5-7 minut z każdej strony.
Danie jest lekkie i bardzo smaczne. Można je podawać z bagietką. Można też dodać trochę warzyw i też je usmażyć na patelni grillowej. Wyjątkowo dobrze smakuje cukinia, którą kroi się w podłużne plastry grubości pół centymetra, lekko soli, smaruje oliwą.
Grillowane mięso z udźca kurczaka i surówka i sos tzatziki.
To, co mamy za oknem nie jest nawet przedwiośniem, więc mówienie o grillu może się wydawać falstartem. Na szczęście jest patelnia grillowa.
Do przyrządzenia dania będzie potrzebne:
Opakowanie mięsa z udźca kurczaka (bez kości)
Dwa ząbki czosnku
Sól, pieprz, zioła prowansalskie
Ogórek długi
Jogurt grecki
Marchewka
Połowa papryki czerwonej
Pomidor
Mix sałat
Mały ogórek kiszony, kilka rzodkiewek, oliwki
Oliwa, ocet balsamiczny
Najpierw przygotowujemy mięso. Jest ono już oddzielone od kości, ale warto powycinać pozostawione kawałki tłuszczu. Wrzucamy do miski, solimy, pieprzymy, posypujemy ziołami prowansalskimi. Dodajemy roztarty z solą ząbek czosnku. Mieszamy tak, aby każdy kawałek pokrył się równomiernie przyprawami. Polewamy odrobiną oliwy (1 łyżka wystarczy). Odstawiamy na kilka minut.
Teraz przygotowujemy wstępnie surówkę. Kroimy na kawałki paprykę, pomidora, rzodkiewki, ogórek. Marchewkę zamiast kroić w nudne talarki proponuję pościnać obieraczką do warzyw w cienkie wstążki. W ten sposób dodatek będzie lepiej wyglądał. Twarde warzywa i zielone oliwki przyprawiamy solą i pieprzem. Na wierzch wysypujemy sałatę. Całość przyprawimy odrobiną octu balsamicznego, czosnkiem i oliwą, ale robimy to przed podaniem, inaczej sałata "oklapnie".
I szybko, tzatziki.
Ucieramy ogórek na dużych oczkach tarki. Lekko solimy, aby oddał nadmiar wody. PO chwili odciskamy płyn. Dodajemy jogurt, trochę soli, pieprz i czosnek (o jego ilości decyduje to, czy lubisz jego smak albo czy masz w bliskich planach jakieś ważne spotkanie). Mieszamy.
Rozgrzewamy suchą patelnię. Wykładamy kawałki mięsa i smażymy mniej więcej 5-7 minut z każdej strony.
Danie jest lekkie i bardzo smaczne. Można je podawać z bagietką. Można też dodać trochę warzyw i też je usmażyć na patelni grillowej. Wyjątkowo dobrze smakuje cukinia, którą kroi się w podłużne plastry grubości pół centymetra, lekko soli, smaruje oliwą.
czwartek, 21 marca 2013
Spaghetti z sosem bolońskim (b. uproszczonym)
Chyba w poprzednim wpisie pośpieszyłem się trochę z tym wiosennym nastrojem. No, cóż za oknem rządzi pełnowymiarowa zima. Nie mam nic przeciwko tej, ani jakiejkolwiek innej porze roku, ale nawet najmilsi goście muszą w końcu sobie pójść. Więc do widzenia zimo! Do widzenia, powtarzam. Za rok.
No dobrze, czas wrócić do kuchni i coś upichcić. Może spaghetti z sosem pomidorowym i mielonym mięsem? Czemu nie. Proste to i smaczne. Dla pewnej wygody i w bardzo dużym uproszczeniu można ten sos nazwać sosem bolońskim. A tak na marginesie, czy jest ktoś, kto nigdy nie przyrządzał sosu do makaronu z torebki albo ze słoiczka? Ja, zanim nauczyłem się gotować, używałem takich gotowców regularnie. Jaki jestem szczęśliwy, że splot rozmaitych okoliczności zmusił mnie do tego, bym nauczył się gotować i uwolnił od sosów w proszku.
Do przyrządzenia tego dania zachęcam szczególnie tych, którzy trwają jeszcze przy torebkach i słoiczkach. To naprawdę danie nieskomplikowane, pyszne i nie może się nie udać.
Potrzebne będą:
500 g mielonego mięsa (może być wołowe-wieprzowe, ale fajnie też smakuje z indyczym)
pomidory z puszki
oliwa
cebula
czosnek
bazylia (suszona lub świeża)
sól, pieprz
spaghetti
parmezan (w kawałku, taki smakuje najlepiej - w Lidlu można go kupić za ok. 13 zł)
Zacząć warto od zagotowania sporej ilości osolonej wody na makaron. Następnie rozgrzewamy na patelni oliwę i smażymy mięso. Może na początku trzeba będzie je trochę porozgniatać drewnianą łychą, by nie tworzyły się grudy. Teraz wrzucamy pokrojoną w kosteczkę cebulę, a po minucie roztarty ząbek czosnku. Teraz czas na pomidory - przed dodaniem warto je nieco rozdrobnić. Wylewamy na patelnię całą zawartość puszki - pomidory z sokiem. Solimy, dodajemy pieprz, posypujemy bazylią. Jeśli jednak używamy świeżej to warto ją dodać przed końcem gotowania. Sos gotujemy ok. 20 minut na niezbyt dużym ogniu.
Makaron gotujemy według wskazań z opakowania, ale chcemy osiągnąć efekt zwany z włoska al dente, czyli nie za miękki.
Łączymy makaron z sosem, wykładamy na talerze, posypujemy świeżo startym serem.
No dobrze, czas wrócić do kuchni i coś upichcić. Może spaghetti z sosem pomidorowym i mielonym mięsem? Czemu nie. Proste to i smaczne. Dla pewnej wygody i w bardzo dużym uproszczeniu można ten sos nazwać sosem bolońskim. A tak na marginesie, czy jest ktoś, kto nigdy nie przyrządzał sosu do makaronu z torebki albo ze słoiczka? Ja, zanim nauczyłem się gotować, używałem takich gotowców regularnie. Jaki jestem szczęśliwy, że splot rozmaitych okoliczności zmusił mnie do tego, bym nauczył się gotować i uwolnił od sosów w proszku.
Do przyrządzenia tego dania zachęcam szczególnie tych, którzy trwają jeszcze przy torebkach i słoiczkach. To naprawdę danie nieskomplikowane, pyszne i nie może się nie udać.
Potrzebne będą:
500 g mielonego mięsa (może być wołowe-wieprzowe, ale fajnie też smakuje z indyczym)
pomidory z puszki
oliwa
cebula
czosnek
bazylia (suszona lub świeża)
sól, pieprz
spaghetti
parmezan (w kawałku, taki smakuje najlepiej - w Lidlu można go kupić za ok. 13 zł)
Zacząć warto od zagotowania sporej ilości osolonej wody na makaron. Następnie rozgrzewamy na patelni oliwę i smażymy mięso. Może na początku trzeba będzie je trochę porozgniatać drewnianą łychą, by nie tworzyły się grudy. Teraz wrzucamy pokrojoną w kosteczkę cebulę, a po minucie roztarty ząbek czosnku. Teraz czas na pomidory - przed dodaniem warto je nieco rozdrobnić. Wylewamy na patelnię całą zawartość puszki - pomidory z sokiem. Solimy, dodajemy pieprz, posypujemy bazylią. Jeśli jednak używamy świeżej to warto ją dodać przed końcem gotowania. Sos gotujemy ok. 20 minut na niezbyt dużym ogniu.
Makaron gotujemy według wskazań z opakowania, ale chcemy osiągnąć efekt zwany z włoska al dente, czyli nie za miękki.
Łączymy makaron z sosem, wykładamy na talerze, posypujemy świeżo startym serem.
wtorek, 5 marca 2013
Zupa z pomidorów i soczewicy
Zaświeciło słońce. No i poczułem wiosnę. Naprawdę nią zapachniało, i bazylią, i pomidorami też. To może by tak coś przekąsić? Proponuję zupę z pomidorów i soczewicy. Bardzo prosty przepis do szybkiego wykonania.
Będą potrzebne:
- 3 szalotki
- 2, 3 ząbki czosnku
- 600 ml wywaru z kurczaka lub warzyw
- 100 g pomarańczowej soczewicy
- puszka pomidorów
- 100 g miękkiego twarożku (może być czosnkowy Piątnica, Almete lub inny)
- kilkanaście listków świeżej bazylii
- oliwa
- sól, pieprz
Szalotki kroimy w kosteczkę, podobnie czosnek. Wrzucamy do garnka na rozgrzaną oliwę. Smażymy do miękkości ok.4 minut (na nie za dużym ogniu). Następnie dodajemy wywar. Po chwili wrzucamy pokrojone pomidory z sokiem. Dodajemy opłukaną soczewicę, i całość gotujemy pod przykryciem ok. 15 minut. Pięć minut przed końcem dodajemy połowę bazylii. Resztę ucieramy z twarożkiem, którego smak można jeszcze wzmocnić odrobiną rozgniecionego czosnku.
Na koniec miksujemy zupę, doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z twarożkiem. Dla osiągnięcia fajnego, wiosennego efektu dekorujemy listkami bazylii. Kawałek świeżej bagietki albo wiejskiego chleba też nie zaszkodzi. Smacznego!
Będą potrzebne:
- 3 szalotki
- 2, 3 ząbki czosnku
- 600 ml wywaru z kurczaka lub warzyw
- 100 g pomarańczowej soczewicy
- puszka pomidorów
- 100 g miękkiego twarożku (może być czosnkowy Piątnica, Almete lub inny)
- kilkanaście listków świeżej bazylii
- oliwa
- sól, pieprz
Szalotki kroimy w kosteczkę, podobnie czosnek. Wrzucamy do garnka na rozgrzaną oliwę. Smażymy do miękkości ok.4 minut (na nie za dużym ogniu). Następnie dodajemy wywar. Po chwili wrzucamy pokrojone pomidory z sokiem. Dodajemy opłukaną soczewicę, i całość gotujemy pod przykryciem ok. 15 minut. Pięć minut przed końcem dodajemy połowę bazylii. Resztę ucieramy z twarożkiem, którego smak można jeszcze wzmocnić odrobiną rozgniecionego czosnku.
Na koniec miksujemy zupę, doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z twarożkiem. Dla osiągnięcia fajnego, wiosennego efektu dekorujemy listkami bazylii. Kawałek świeżej bagietki albo wiejskiego chleba też nie zaszkodzi. Smacznego!
poniedziałek, 4 marca 2013
Restauracja marzeń
Jakieś trzy lata temu polubiłem pewną restaurację, o której wcześniej słyszałem dość dobre opinie. I gdy otworzyła kolejny swój lokal postanowiłem ich odwiedzić. No i było fajnie. Solidna robota. Dania przyrządzone ze świeżych składników, dobrze doprawione, odpowiedniej wielkości. Smakowało całej mojej rodzinie. Miła obsługa dopełniała dobre wrażenie. Firma się rozrastała. Otworzyła kolejny lokal, który również odwiedziłem. Z każdą wizytą było niestety coraz gorzej. A to rozgotowany ryż, a to przesolone moje ulubione grillowane kiełbaski jagnięce. Obsługa nękana problemem sporej rotacji również chwilami zawodziła.
Powyższy przykład pokazuje, że osiągnięcie dobrego poziomu restauracji to wymagające zadanie. Jeszcze trudniejsze wydaje się utrzymanie tego poziomu. Nie, żebym narzekał, ale chciałbym powiedzieć właścicielom różnych knajpek - warto się starać, bo wtedy klient odpłaci lojalnością i niesłabnącym apetytem. No i gotów będzie niejedno wybaczyć. Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)